poniedziałek, 29 września 2014

4.Niezły obrót wydarzeń!

*Czytaj notkę pod rozdziałem!

Posiedziałam trochę u chłopców,ale tylko trochę! Przecież za niedługo 18.00 i impreza! Z miłą ulgą przyjęłam,że jest 17.00.
- Chłopcy muszę już iść. Kiedy indziej się spotkamy. - No i sobie poszłam,a co? W domu byłam już po pięciu minutach. Odrazu poszłam do siebie. Od czego by tu zacząć? Po pierwsze kąpiel. Weszłam do ciemnej łazienki po drodze zgarniając ręcznik. Zimny prysznic nie zaszkodzi. Po...gdzieś tak  15 minutach byłam umyta. Wysuszyłam włosy i zaczęłam się ubierać. Nic specjalnego... ten zestaw chyba może być? Szybko się ubrałam i wpakowałam do torebki mały pistolet i ze dwa noże... wszystko może się zdarzyć! Zabrałam się za makijaż. Hm... kreska, czarny cień i tusz. Gotowe. To teraz najtrudniejsze, włosy! Trochę je podkręciłam. Chyba ładnie. No, ale byłam gotowa. Zostało jeszcze 5 minut do 18.00. Zeszłam na dół do Oldzi.
- Hej! - krzyknęłam.
- Cześć. - odpowiedziała dziewczyna. - Nie idziesz przypadkiem na imprezę?
- No idę, ale jeszcze mam... 2 minuty.
- Aha...
I tak z dupy rozległo się donośne PUK PUK! Co oni chcą drzwi wyważyć? Otworzyłam im, a oni prawie się nie wywalili.
- Cześć!
- Hejka! Idziemy na imprezę?
- No pewnie! Papa Oldziu!
Wyszliśmy. W drodze dowiedziałam się, że idziemy do klubu "DREAMS". Ciekawa nazwa jak na klub. Szliśmy 10 minut. A przed wejściem mnie zatkało. Ten Dreams był naprawdę jak z marzeń. Wielki, kolorowy, piękny.
- To co? Wchodzimy? - spytał się Hazza.
- A jak myślisz? - odpowiedziałam.
I weszliśmy. Zajęliśmy jakiś stolik. Niall i Louis poszli zamówić coś do picia, a ja zostałam z chłopakami. Nagle coś jakby we mnie uderzyło.
                                                                     ~*~
- Musimy to zrobić? - spytał się zamaskowany mężczyzna.
- Mamy do wypełnienia misję. - powiedział drugi, znajomy głos.
- A jak nas złapią? 
- Chcesz się narazić na gniew szefa?
- No nie... A wchodzimy teraz?
- Nie. Dajmy im się poba...
                                                                     ~*~   
I ten ból już minął. Co to miało być? O co chodzi?
- Ann... co ci jest? - spytał się Lou.
- Nic, nic.
- To świetnie. Idziemy potańczyć?
-Tak... jasne.
Trochę to przetańczyliśmy, gdyby nam nie przeszkodzono byśmy tańczyli dłużej. Usłyszeliśmy huk. Odepchnęłam chłopaka i pobiegłam po moją torebkę. Akurat stolik był pusty. Wyjęłam pistolet i szybko wybiegłam z klubu sprawdzić co się stało. Pobiegłam za klub. Ledwo co się odwróciłam, a już zostałam czymś w głowę. A bolało! Poczułam, że ktoś mnie podnosi i gdzieś zanosi.

****************
Hej!
Przepraszam za tymczasową nieobecność.
Dużo szkoły rozumiecie...
Spodobał się rozdział?
Myślę,że tak! ;)
5 komentarzy i następny.
I jak zauważyliście dodałam nowych bohaterów.

Do zobaczenia!